Chodzą, człapią, biegną, pełzają może i nawet pływają. Bywają małe, duże, włochate i obślizgłe. Są wśród nich takie, co ćwierkają, miauczą, szczekają, piszczą, syczą albo milczą. Bywają wesołe, a czasem smutne, wręcz zapłakane, zdarzają się przebiegłe i zuchwałe; pieszczochy i słodkie brutale. To właśnie o nich przeczytacie na stronie Kobiecych Pasji, a ich niezwykłe historie opowiedzą „Animals-maniaczki”, które z przyjemnością będziemy gościły na naszym portalu, bo czyż miłość do zwierzaków nie może być prawdziwą pasją?
Pieskie życie :)
Na dobry początek zapraszamy na poruszającą historię Anity Wesołowskiej, szydłowieckiego anioła, który swoje życie poświęca ratowaniu psich „bezdomniaków”. Na pytanie: W jaki sposób psy zmieniły Twoje życie? Odpowiedziała: „Mam wrażenie, że narodziłam się na nowo. Moje życie „przed” było inne, pełne beztroski i zabawy. Chodziłam na imprezy, trwoniłam pieniądze na modne stroje, kosmetyki , tipsy….. Natomiast w życiu „po” liczy się los zwierzaków. Czasami nie ważne jak wyglądam i o której godzinie muszę wstać lub iść spać. Nie żałuję, że nie mam czasu na imprezy lub na kino. Nie przejmuję się, gdy niektórzy śmieją się, gdy dokarmiam psiaki. Nawet nie smucę się, że nie przyznają się do mnie niektórzy starzy znajomi – czas pokazał, że trzeba weryfikować listy kontaktów . Cieszę się, że dzięki psom poznaję wielu wartościowych ludzi i że udaje mi się uratować tak wiele psich istnień. Zmieniło się nawet moje podejście do śmierci, bo świadomość zostania wybawcą i przeprowadzenia niechcianych psiaków przez Tęczowy Most jest dla mnie wyjątkowo pocieszająca. Wiem, że jak odejdę pójdę do psiego nieba, będą mnie tam witały „rozmerdane ogony”.……. >>>>>> więcej w wywiadzie „Szydłowiecki Anioł”. Zapraszamy :)
Pies uratowany przez "Szydłowieckiego Anioła"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz