Nie powinnam pisać o śmierci, tylko przygotować relacje
z naszego ostatniego, redakcyjnego
spotkania, które jak zwykle przebiegało burzliwie i owocnie, inspirując nasze najbliższe
działania. Ale o tym napiszę następnym
razem, gdy już będę mogła zebrać myśli krążące wokół tematu przemijania.
Za każdym razem, gdy odwiedzam rodzinne groby, zastanawiam
się dlaczego nie zapalam zniczy w miejscach, w których pochowałam moim
zwierzęcych przyjaciół? Przecież było ich tak wielu i każdy z nich pozostawił
ślad w moim myślach. Lista wspominkowa z biegiem czasu robi się coraz dłuższa,
bo życie, przepełnione jest historiami
wielu braci mniejszych, którzy dzięki swojej obecności wzbogacają i wzbogacali moją
codzienność.
Pamiętam, jak
po śmierci jednego z moich kotów, tego pierwszego, który wprowadził mnie w
tajemniczy koci świat, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że „wrócił” i ociera się
o moje nogi. Podobnie było psem, takim zwykłym podwórkowym burkiem, którego przygarnęłam.
Gdy odszedł i spoczął w moim ogrodzie, pod drzewem, to i tak mnie „odwiedzał”,
zwłaszcza nocą, gdy domownicy spali, słyszałam jak drepcze i stuka pazurami po
podłodze.
Dziwne, jakie wspomnienia po sobie pozostawiają ci mali
przyjaciele, może oni też tęsknią i pragną nas odwiedzić, nawet zza światów?
Podobno gdy człowiek umiera, to zdarza się, że jego
zwierzęcy przyjaciel, przepełniony rozpaczą, idzie w ślady swojego ludzkiego
przyjaciela. A gdy zwierzę umiera, to co
robi człowiek, czy jego rozpacz jest równie wielka?
Rozmawiałam
ostatnio z kolegą, który wychowywał się na wsi i dla niego normalną rzeczą jest
śmierć zwierząt, sam wielokrotnie
zabijał kury, świnie, lisy, kuropatwy, sarny i inne zwierzaki. Powiedział, że
śmierć to zwykła kolej rzeczy, nie rozumie tego całego zamieszania wokół tematu
przemijania. Twardziel z niego, a nawet „bezdusznik”, tak o nim myślałam, do
czasu, gdy zadzwonił do mnie i w słowach przepełnionych smutkiem, opowiedział o
cierpieniu i śmierci ukochanego psa.
A jednak, w każdym z nas ukryty jest wrażliwy człowiek.
Za chwilę wsiadam w samochód i mimo deszczu pojadę odwiedzić
ogrodowy zakątek, w których spoczywają moi zwierzęcy przyjaciele.
A Ty drogi czytelniku, zapalisz znicz za braci mniejszych,
tych którzy już odeszli?
Joanna Święcicka-Łyszczarz z Kobiecych Pasji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz