Dzisiaj jest pełnia. Wyjątkowo intensywnie odczuwam
działanie księżyca, choć go nie widzę, bo deszczowe chmury szczelnie zasłoniły
niebo. Ale są takie noce, gdy ten srebrny glob z uporem puka do moich szyb, tak
jakby chciał krzyczeć: Szkoda snu! Zobacz
jaka piękna noc! Wyjdź na spacer z psem i daj się porwać urokowi gwiazd!
Chciałam się
dać porwać również dzisiaj, ale niestety jesienna szaruga uniemożliwiła
podziwianie nocy, a wszechobecna wilgoć, przyspieszyła spacer z psem i
wyzwoliła we mnie tęsknotę za grzaniem stóp przy kominku. Niestety kominek pozostanie jedynie marzeniem, chociaż......, w tak magiczną noc wszystko jest możliwe. Wystarczy
odpowiednia wizualizacja, intensywne myślenie o pragnieniu, może nawet zapisanie życzenia na kartce.
Słyszałam, że pełnia to odpowiedni czas na spalenie takiego zapisanego pragnienia, a potem na wtarcie popiołu w ciało, a wszystko po to by przyspieszyć magiczne działanie. Nie wiem czy to prawda, ale na wszelki
wypadek wykorzystałam tę sztuczkę, na efekty trzeba zapewne
poczekać.
Czy wiecie przez ile dni trwa pełnia lub nów? Jeden dzień, a
może tylko parę godzin? Jeśli mam robić
jakieś plany, listy, mapy marzeń, to właściwie ile mam na to czasu?
Szukałam,
pytałam sprawdzałam, aż w końcu znalazłam informacje w ogrodniczym poradniku.
Okazuje się, że wśród miłośników roślin od tysięcy, a nawet milionów lat,
króluje kalendarz księżycowy. Oni wiedzą, że zarówno nów jak i pełnia
trwają trzy dni, razem z dniem przed i po. Pracują wg. faz księżyca,
wyznaczających okres siania, przesadzania, usuwania chwastów, szkodników,
cięcia, przechowywania zerwanych owoców lub warzyw.
Ciekawy czy na mnie też wpływają fazy księżyca?
Zapewne tak, ale nie zawsze to zauważam, chociaż dzisiejszy dzień w szczególny sposób odczułam,
bo zaczął się niesamowicie, od pięknych, barwnych snów, potem Luna podarowała
mi pewien zastrzyk energii i kreatywności.
Dzięki zmasowanemu atakowi energetycznemu, zabrałam się za dokończenie wywiadu z pasjonatką ezoteryki , która mówi o sobie, że jest wielkomiejską szamanką. Na szczęście Maria Powsińska, bohaterka, którą niebawem poznacie, uważa, że nie dzieje się nic bez przyczyny, a na wszystko przychodzi odpowiedni czas.
Dzięki zmasowanemu atakowi energetycznemu, zabrałam się za dokończenie wywiadu z pasjonatką ezoteryki , która mówi o sobie, że jest wielkomiejską szamanką. Na szczęście Maria Powsińska, bohaterka, którą niebawem poznacie, uważa, że nie dzieje się nic bez przyczyny, a na wszystko przychodzi odpowiedni czas.
Przyszedł więc czas na uporządkowanie starych spraw i na
zabranie się za nowe tematy, które zazwyczaj wprowadzają, świeży powiem
energii.
Już niebawem, będę miała przyjemność zaprosić Was, drodzy
czytelnicy, na wędrówkę po świecie, pełnym symboli, magii i duchowości, o której będziecie mogli przeczytać w wywiadzie "Wielkomiejska Szamanka" opublikowanym na Kobiecych Pasjach.
Czy Wy też słyszycie szamańskie bębny wzywające na spotkanie w
magicznym kręgu? A może to ta niezwykła noc, wyczarowana przez Lunę ożywiła magię
prastarych indiańskich obrzędów?
Joanna Święcicka-Łyszczarz z Kobiecych Pasji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz